Lazy Dog

Lazy Dog

Miejskie zoo na Kruczej, posiada na stanie nie tylko koguta, lecz także rasowego psa o przyjaznym pysku; buldożka francuskiego, nadal przez wielu mylonego z otyłym nietoperzem nielotem. No ale, skoro ludzie mylą pudla z owcą… 🙂

Powiadają…pies to pies. Nie wiadomo czego możemy się spodziewać i niezależnie od rasy, zawsze należy brać pod uwagę, że „dziabnie”.  Przed pierwszym kontaktem z Lazy Dog, nie wiedziałam czego się spodziewać. Są takie nazwy lokali, które mówią wiele i takie, których interpretacja jest z założenia zbędna lub niestosowna. Gdyby ktoś mi kiedyś oznajmił, że planuje otworzyć połączenie restauracji oraz baru, co więcej, główne składowe lokalu, byłyby zlepkiem kolejnych, wielokształtnych elementów, pochodzących z innych układanek, uznałabym pomysł za nierozsądny. Przecież trzeba pójść w jakimś jednolitym kierunku, prawda? Jednak nikt nie zabroni ludziom z ideą, stworzenia kierunku niesztampowego, takiego, który nie będąc kierunkiem, jednocześnie jako kierunek bytuje i ma się wybornie.

„Wszechstronny” to zapewne najlepsze słowo esencjonalnie ujmujące oblicze Lazy Doga. I chociaż w nieodległej przeszłości, dałabym sobie rękę odgryźć, że to nie wyjdzie…paradoksalnie, na pozór niekonkretna, ogólnikowa idea, jest jednocześnie niezaprzeczalnym rdzeniem kręgowo – gastronomicznym tego przybytku.

Obiektem naszego zainteresowania, jest przede wszystkim scena barowa, jednak hańbą byłoby nie wspomnieć, iż szeroka rozpiętość pozycji karty działu restauracyjnego, to nie przekształcony w wegetację deficyt pomysłu, czy też chęć zrobienia wszystkiego na raz. To raczej ideologiczny „patchwork”, wykonany we współpracy z kuchennymi krawcami, którzy zamiast siedzieć w jednej budzie, wielokrotnie mieli okazję opuścić terytorium Polski i przywieźć pamiątki, nie tylko pod postacią perfum ze strefy bezcłowej, lecz także w postaci znakomicie odtworzonych, zagranicznych smaków.

Lazy Dog oferuje lunch, który wybieracie spośród trzech niepodobnych do siebie nawzajem, płynnych „biforów” oraz trzech wariantów o stałej konsystencji, spożywanych tradycyjnie po zupce. A wszystkie pozycje można miksować! Miksologia to oczywisty dyktator części barowej. Karta koktajli jest urocza i zwięzła, a jednocześnie pomysłowa i tematyczna. W większości autorskie mikstury, przedstawione jako wariacje na temat obrazów, budują niesamowity klimat spożywania, szczególnie dla tych wrażliwych i otwartych na sztukę. Obsługa baru działa tak sprawnie, że w pośpiechu zgarnialiśmy ze stołu personalne obiekty, aby stworzyć godne miejsca stojące naszym koktajlom.

Za radą szefa baru, Damiana Siedleckiego, postawiłam na „Anatomię Serca”, chociaż przejrzawszy kartę, stwierdzam, że kardynalnym kusicielem koktajlowym, był niejaki „Krzyk”. Zwerbowana do konsumpcji raz, z pewnością powrócę, aby skosztować jak smakuje ten nieformalny owoc współpracy szefa baru z wizją nieżyjącego już Edvarda Munch’a.

Do Lazy Dog nie sposób nie wrócić. Są tacy, których neonowe logo z buldogiem francuskim wita na żywca kilka razy w tygodniu i wcale mnie to nie dziwi. Jest to miejsce w którym czujesz się dobrze, chociaż nie potrafisz wskazać konkretnych klocków, złożonych na budowlę Twojego komfortu. I co najważniejsze, wasz pies również może to wszystko obserwować.

Sam Pan Buldożek we własnej osobie, czyli towarzysz Bobi – inspiracja dla nazwy, szyldu oraz portretów, śmiga po lokalu nawiązując znajomości. Śmiga po podłodze wyłożonej jednogroszówkami, zatopionymi w tworzywie sztucznym (o ile znajduje się w części barowej). Swoją drogą, rzuciła mi się w oczy recenzja lokalu, pisana przez jednego ze znanych krytyków teatralnych, prawdopodobnie w torsjach i dusznościach, stanowiących efekt kontaktu podeszwy buta z podłożem jednogroszowym. Podłoga została zinterpretowana jako akt pogardy, konkretnie wobec ludzi, którym jednogroszowe monety byłyby potrzebne do przeżycia. Panie Macieju…. a gdzie duszności na myśl o jednogroszówkach wyrzuconych do kosza w formie przekomponowanej na potrawy, które otoczył Pan osobistym wstrętem i odrazą godną awersji do bilonowej posadzki? Na ile dań składa się koszt surowców równy wszystkim zsumowanym podłogowym jednogroszówkom? Podłoga jest super, nawet jeśli niektórych nie zadowoliłby buldog francuski w garniturze, rzucający sprawnie kartę gościom tylną łapą, z drugiego końca sali.

Obrazobórczą posadzkę serdecznie polecamy rodzicom, którzy marzą o spokojnym spożyciu koktajli. Wystarczy powiedzieć dziecku, że wśród tych wszystkich jednogroszówek jest moneta o innym nominale. Działa zawsze, ale w razie czego, obsługa jest wyposażona w papier i kredki podtrzymujące spokój na czas kolejnego koktajlu. No właśnie…jest aż tak wszechstronnie. Polecamy!

by Krokodyl

Informacje
Krucza 16/22 Warszawa

ZAMKNIĘTE

Ocena/Rating
Punktacja/Rate: 0 / 5. Głosujących/Voted: 0

Dodaj komentarz